Tuesday 1 December 2015

Głos z lasu

Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem właśnie pada pierwszy śnieg - a ja taka nieubrana! Na szczęście wydziergałam sobie moje szare Favorki, więc przynajmniej łepetyna mi nie zmarznie, ale reszta zimowych udziergów jest nieco w lesie.

Nawet dość dosłownie - z kupionego u Chmurki Calma w kolorze Dive dziergam sobie bowiem liściasty szal Arcadic, co daje akurat bardzo leśny efekt:


Włóczka jest supermiękka, jestem absolutnie zakochana w tym kolorze, ale robi mi się z niej nieco dziwnie. Musiałam zmienić druty z 4,5 na 5,0 (dziw nad dziwy, zwykle to działa w drugą stronę!) i w konsekwencji robię mniejszy rozmiar szala; poza tym to moje pierwsze doświadczenie z tak grubym singlem i jest - no właśnie, dziwnie. W gruncie rzeczy chyba miło ;-) ale nie będzie to chyba moja ulubiona włóczka. Nie ma to jednak jak mocno skręcone fingeringi.


Szal na pewno zyskuje jeszcze leśnego klimatu dzięki szopom od Amanity, z którymi bardzo się przyjaźni. Mam nadzieję już niedługo pokazać Wam skończoną wersję.


Poza tym jestem też w lesie z innymi rzeczami, głównie z moimi planami czytelniczymi (a przy okazji z dołączeniem do Wspólnego Dziergania i Czytania u Maknety - środa zaskakuje mnie zawsze tak jak zima drogowców). Ale ostatnio udało mi się przeczytać książkę, na którą bardzo czekałam, czyli powieść Yiyun Li Łaskawszy niż samotność. Dotychczas wydane w Polsce książki Li - zbiór opowiadań Tysiąc lat dobrych modlitw i powieść Włóczędzy - były naprawdę bardzo dobre. Smutne i przewrotne, mówiące o rozczarowaniach, o zmianach zachodzących zbyt szybko, o osamotnieniu i rozbiciu więzi międzyludzkich; napisane oszczędnie, a zarazem trafiające w punkt. Z całą pewnością nie są to książki dla miłośników dobrych zakończeń. Łaskawszy niż samotność też ma te wszystkie cechy - dodatkowo opowieść prowadzona jest achronologicznie, czyli tak jak lubię (czyli: od początku wiadomo, co strasznego sie wydarzyło, a książka mówi nam o tym JAK, a nie CO :). Mimo to książka trochę mnie rozczarowała; trudniej niż zwykle było mi wczuć się bohaterów, byli mi nieco obojętni. Nie jest to zła powieść, a rozważania bohaterów bywają przejmujące, choć oszczędne w słowach, ale jednak trudniej było mi się w nią zaangażować w porównaniu z poprzednimi dwiema książkami. Możliwe więc, że to właśnie od najnowszej książki Li należy zacząć - potem będzie już tylko lepiej.

No comments:

Post a Comment