Najnowsze wieści z placu boju: zyskałam potężnego sprzymierzeńca w mojej batalii z bufami. Moja sojuszniczka, zupełnie bez wezwania, przybyła na miejsce akcji i dosłownie wgniotła bufy w podłoże. Wszelki opór był bezcelowy, Joszka nie okazała śladu miłosierdzia, zmierzyła pobojowisko spojrzeniem pełnym pogardy, a na koniec ułożyła się na rękawie, utrwalając pożądany kształt.
Z takim wsparciem już żadne bufy mi nie straszne, ha!
No mój koci pomocnik zawsze daje coś od siebie w trakcie blokowania... wbiega (za każdym razem) na zaszpilkowaną robótkę i się kokosi zaciągając nitki...
ReplyDeleteWiadomo, blokująca się robótka to najlepsze miejsce na kocią drzemkę. Ja zamykam blokowanie przed Joszką w salonie, ale to budzi potężny i głośny koci sprzeciw.
DeleteAle cudny stwór Ci się zalęgł na robótce <3 podejrzewam, że kształt i ciepełko kociego podwozia świetnie służy dzianinie ;]
ReplyDeleteDziękuję Ci pięknie :) Ja też mam nadzieję, że okłady z kota pomagają dzianinie, bo kot jest bardzo zdeterminowany w swoich praktykach terapeutyczno-naprawczych ;)
Delete